„Czwórka z przodu – zmiana kodu”. Czterdzieste urodziny to przełomowy moment u kobiety, kiedy dokonuje podsumowania swojego dotychczasowego życia. Najczęściej urodziła i odchowała już dzieci, albo jest szczęśliwą mężatką albo właśnie dochodzi do wniosku, że czas wziąć rozwód. Jest spełniona zawodowo, wie czego chce i najczęściej nie martwi się o swoje finanse. Wie już, czego nie lubi, na co się nie godzi i w jakich sytuacjach nigdy nie pójdzie na kompromis. Oprócz bycia matką chce być także świadomą siebie kobietą, kochanką, przyjaciółką i przede wszystkim sobą. Wie, że macierzyństwo to nie jedyny cel w jej życiu. Czuje, że życie się jeszcze nie kończy i ma jeszcze parę dobrych lat na doświadczanie życia tak jak chce. Droga „trzydziestko” – nie czekaj do „czterdziestki”, aby poczuć się „królową życia”. Oto garść wskazówek, których żałuję, że nie dostałam w wieku trzydziestu lat 🙂
1. Nigdy, ale to PRZENIGDY nie rezygnuj ze swojej niezależności finansowej
Nie rezygnuj z pracy, kiedy urodzisz dziecko, kiedy mąż Ci mówi, że możesz nie pracować, bo dużo zarabia i jest w stanie utrzymać całą rodzinę. Miej swoje konto, a jeśli jesteś mężatką, nie bój się rozdzielności majątkowej. Nie wiąż się wspólnymi kredytami. Naucz się inwestowania i pomnażania swoich pieniędzy. Im bardziej będziesz niezależna finansowo, tym bardziej będziesz czuła się wolna. Będziesz wówczas z partnerem dlatego, że chcesz, a nie musisz. Nie ma nic gorszego, jak poczucie uzależnienia finansowego potęgujące lęk przed odejściem, jeśli chcesz zakończyć małżeństwo. Podkreślam jednocześnie, że niezależność finansowa absolutnie nie przeszkadza w tworzeniu zdrowego związku małżeńskiego – jeśli masz dojrzałego partnera, na pewno zrozumie twoją potrzebę bycia samowystarczalną finansowo. Jeśli ma z tym jakiś problem – to powinna ci się zapalić lampka ostrzegawcza. Wiedz jedno: jeśli nawet w małżeństwie świetnie się układa, nie pracujesz i mąż daje Ci pieniądze, to jak się będziesz czuła w sytuacji, kiedy między Wami zacznie się psuć? A jeśli wpadniesz na pomysł, że może jednak to nie jest partner na całe życie? Co wtedy zrobisz? Oczywiście kiedy jest dobrze, nie myśli się o tym, że kryzysy się zdarzają. Kto jednak zagwarantuje Ci, że spędzisz życie z jednym partnerem?
2. Nikt nie jest ci w stanie zapewnić, że będziecie się kochać do końca życia
Kiedy bierzesz ślub, zwykle jak na obrazku widzisz was trzymających się za rękę jako siedemdziesięciolatkowie. Te romantyczne historie są wzruszające i oczywiście się zdarzają, ale weź pod uwagę to, że biorąc ślub w wieku np. 30 lat, po 10-20-30 latach będziesz innym człowiekiem. Czy Twój partner rozwinie się w takim samym tempie? Czy będzie miał te same potrzeby co Ty? Czy masz pewność, że między Wami zawsze będzie sielankowo? Czy nie okaże się z czasem, że coraz więcej pracy będziesz musiała wkładać w „naprawę” związku?
Mówi się, że małżeństwo to ciężka praca, ale czy na pewno budowanie fajnego związku musi być okupione harówą, która aż boli? Czy ktoś cię zmusza, aby na siłę z kimś być?
3. Nie zwlekaj z zakończeniem małżeństwa „dla dobra dziecka”
Pamiętaj jedno – najpierw byliście wy: ty i twój mąż. Dopiero potem dziecko, które jest owocem waszej miłości, a nie celem samym w sobie. To wy jesteście filarem rodziny. Twoje relacje z mężem są podstawą w kształtowaniu właściwych wzorców u dzieci. Często popadamy w pułapkę, że dziecko jest najważniejsze. NAJWAŻNIEJSZA jest relacja twoja i męża. Najpierw to wy bądźcie dla siebie najważniejsi a o dziecko zatroszczycie się naturalnie i bez wysiłku. Jeśli czujesz, że twoje małżeństwo zbliża się ku końcowi, mimo że podejmowaliście próby jego ratowania, nie zwlekaj z decyzją zakończenia związku. Im dłużej będziesz tkwiła w martwym duecie, tym gorzej dla was i dziecka. Awantury, chłód w domu, wzajemne lekceważenie się to zapewne nie są wzorce, które chcesz pokazać twojemu dziecku?
4. Nie walcz o dziecko „za wszelką cenę”
Społecznie utarło się, że dziecko powinno być zawsze przy matce. W obawie przed osądami kobiety walczą „na noże” z ojcami waszych dzieci. Nie róbcie tego. Dziecko też ma drugiego rodzica. Szanujcie ojcowską relację. Nie oczerniaj taty, nie mów o nim źle, nie wpędzaj dziecka w poczucie winy. Matka, która szydzi z ojca, robi krzywdę dziecku teraz i w przyszłości. Nigdy nie wątp w to, że jesteś dobrą matką. Po prostu jesteś. I jeśli dziecko będzie chciało również mieszkać z tatą, to dlaczego miałabyś tego nie zaakceptować?
5. W pełni akceptuj siebie
Naprawdę wierzę, że gdybym zaakceptowała swoje dobre i złe strony w młodszym wieku, uniknęłabym wielu złych decyzji, które podjęłam w moim życiu. Gdy wiesz, kim naprawdę jesteś, zaczynasz w pełni akceptować i kochać siebie. Kiedy naprawdę wewnętrznie akceptujesz siebie, możesz kochać i akceptować inne osoby, a to zapewnia znacznie większe prawdopodobieństwo utrzymania zdrowych relacji.
6. Rozwijaj się duchowo
7. Buduj sieć wsparcia
8. Bądź autentyczna
9. Nie chodź na kompromisy za bardzo
10. Nie oczekuj zbyt wiele
11. Dawaj z siebie więcej aby pomagać innym
12. Nie bój się tego, co inni o tobie myślą
13. Nie bój się zmian
O autorze:
Marketingowiec z pasją, liderka w świecie międzynarodowych korporacji. Z zaciekawieniem zgłębiam tajniki relacji międzyludzkich oraz kobiecego przywództwa. Uważam, że zmiany są szansą na rozwój a bycie ich liderką daje szanse na osiąganie dobrych i wielkich celów. Każdy z nas ma w sobie talenty i ich świadome wykorzystywanie przynosi satysfakcję w pracy i w życiu osobistym.
Lubię rozmowy z inspirującymi osobowościami i doświadczanie życia. Przez obrazy, smaki, zapachy, dźwięki.
Z radością biorę udział w ciekawych projektach społecznych.
Jednym zdaniem: życie to jedna wielka inspiracja.
Trafiłaś w punkt???? obecnie jestem na etapie *świadomości siebie*. Do tej pory stawiałam sobie cele. Coraz więcej coraz bardziej ale po ich osiągnięciu uświadomiłam sobie że nie koniecznie tego mi było trzeba… słucham teraz serca zaczynam robić to czego chcę A nie tego czego potrzebuje. Długa droga jeszcze przede mną ale wierzę że idę we właściwym kierunku ????
Ewa, świadomość własnych potrzeb po podstawa, aby żyć w zgodzie ze sobą i nadal wyznaczać sobie cele, ale już takie, którą są „Twoje” a nie takie, których wydaje Ci się, że potrzebujesz. Świadomość potrzeby własnego rozwoju to już bardzo dużo. Pokazuje to też, że masz w sobie pokorę, czyli uznajesz swoje ograniczenia. Brawo, tak trzymaj. Małgosia.